Siatkarskie ciekawostki |
||||||||||||||||||||||||||||
Prezydent
Miasta
Turniej Siatkówki Mężczyzn
|
||||||||||||||||||||||||||||
W
kędzierzyńskiej hali sportowej przy ulicy Mostowej rozpoczął się siatkarski
turniej o puchar prezydenta Kędzierzyna-Koźla. W pierwszym meczu Resovia Rzeszów pokonała Delectę Bydgoszcz 3:2 (18:25, 25:16, 28:30, 25:16, 15:13). W drugim spotkaniu turnieju Mostostal Azoty Kędzierzyn-Koźle bez większych problemów ograł wrocławską Gwardię 3:1 (25:11, 26:24, 23:25, 25:20) W meczu znakomicie zaprezentował się Nykola Karzov, nowy środkowy Mostostalu. Mierzący 204 cm wzrostu ukraiński siatkarz błyskawicznie wkomponował się w zespół Andrzeja Kubackiego i jeżeli w dalszym ciągu będzie prezentował wysoką formę, może okazać się nieoczekiwanym transferowym strzałem w dzisiątkę ekipy Mostostalu. Wiktor Sobierajski - z http://www.parkfm.com.pl/news.php?id=3829 |
||||||||||||||||||||||||||||
Mostostal-Azoty Kędzierzyn-Koźle - Chemik Delecta Bydgoszcz 3:0 (25:15,
25:19, 25:20) Przewaga mostostlowców zaczęła zaznaczać się już na samym początku meczu, gdy po potężnym serwisie Gromadowskiego i doskonałych zagrywkach Zapletala podopieczni Andrzeja Kubackiego objęli prowadzenie 10:7. Wraz z upływem czasu gospodarze powiększali przewagę. Prowadzili kolejno: 12:8, 14:9, i 16:10. Siatkarze z Bydgoszczy sprawiali wrażenie jakby chcieli jak najszybciej zakończyć i zapomnieć o tej partii. W drugim secie Delecta Bydgoszcz nieznacznie poprawiła swoją grę, ale z drugiej strony siatki coraz lepiej grali atakujący Mostostalu: Gromadowski i Małecki. Seta zakończył potężnym zbiciem Marcin Nowak. Trzeci set okazał się formalnością, mimo że podopieczni Wiesława Popika rozegrali najlepszą odsłonę spotkania. Ostatecznie gospodarze wygrali seta do 20 i cały mecz 3:0. Mostostal Azoty Kędzierzyn-Koźle jutro o 13.00 zagra o zwycięstwo w całej imprezie z z Resovią Rzeszów. Resovia Rzeszów - Gwardia Wrocław 3:1 (25:18, 25:16, 23:25, 25:16) Pierwszy mecz drugiego dnia turnieju o puchar prezydenta Kędzierzyna-Koźla rozegrały Resovia Rzeszów i Gwardia Wrocław. W pierwszym secie gwardziści nie stworzyli żadnego zagrożenia siatkarzom z Rzeszowa i przegrali go do 18. Druga odsłona była kopią pierwszej. Nie umiejący się odnaleźć na parkiecie siatkarze z Dolnego Śląska przegrali ją do 16. Na trzeci set Resovia wychodziła w bardzo dobrych nastrojach i nic nie wskazywało na to, by wrocławianie nawiązali równorzędną walkę. Jednak ku zdumieniu wszystkich, to gwardziści wygrali go do 23. W czwartej odsłonie rzeszowianie nie dali się już zaskoczyć i z pełną mobilizacją zwyciężyli do 16. Była to druga wygrana Resovii tym turnieju. Wiktor Sobierajski - na http://www.parkfm.com.pl/news.php?id=3829 |
||||||||||||||||||||||||||||
Od piątku
do niedzieli w Kędzierzynie-Koźlu rozgrywany był siatkarski turniej o puchar
prezydenta Kędzierzyna-Koźla. Zespoły Mostostalu-Azoty, Gwardii Wrocław,
Resovii Rzeszów i Chemika Delecty Bydgoszcz miały okazję sprawdzić formę
swoich zawodników tuż przed startem rozgrywek Polskiej Ligi Siatkówki. W
sprawdzianie tym najkorzystniej wypadły zespoły Mostostalu-Azoty
Kędzierzyn-Koźle i Resovii Reszów, bowiem drużyny te spotkały się
w bezpośrednim, niedzielnym pojedynku o puchar prezydenta Kędzierzyna-Koźla.
Znakomicie w całym turnieju zaprezentował się testowany w Kędzierzynie-Koźlu
Nykola Karzov, którego wypożyczenie do Mostostalu-Azoty Kędzierzyn-Koźle z
Jadaru Radom zostało najprawdopodobniej przesądzone. Wiktor Sobierajski - na http://www.parkfm.com.pl/news.php?id=3831 |
||||||||||||||||||||||||||||
MISTRZOSTWA ŚWIATA W PIŁCE SIATKOWEJ MĘŻCZYZN - 2006 |
||||||||||||||||||||||||||||
FINAŁ Brazylia - Polska 3:0 (25:12, 25:22,
25:17) |
||||||||||||||||||||||||||||
2 grudnia 2006 08:58:10 - informacja za
http://www.siatka.org/?kibic.aktualnosci.wszystkie.12761 Prowadzona przez Raula Lozano reprezentacja Polski siatkarzy pokonała w półfinale Bułgarię i zagra o złoty medal mistrzostw świata! Jutro w finale naszym przeciwnikiem będą obrońcy tytułu - Brazylijczycy. Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany, żadna z drużyn nie potrafiła uzyskać wyraźnej przewagi. Oba zespoły grały bardzo asekuracyjnie. Na pierwszą przerwę techniczną z dwu punktową przewagą schodzili Bułgarzy i to oni mieli psychiczną przewagę nad Polakami. Jednak po przerwie, najpierw atak po prostej Sebastiana Świderskiego, a później przepiękny atak Mariusza Wlazłego dały remis polskiej reprezentacji. Wszystko to działo się przy zagrywce Daniela Plińskiego, przy której nie dość, że doprowadziliśmy do wyrównania, to uzyskaliśmy dwu punktową przewagę. Niestety dwa ataki Mateja Kaziyskiego zniwelowały tę przewagę. Jednak od stanu 12:12 istniała już tylko reprezentacja Polski. Coraz więcej błędów po stronie Bułgarów, a do tego świetne ataki Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego, Sebastiana Świderskiego oraz Łukasza Kadziewicza i wygrana w secie numer jeden stała się faktem. Punkt na miarę setbola zdobył Wlazły. Po pewnym zwycięstwie poprzedniej partii, do kolejnej polscy reprezentanci przystąpili z pełnym zaangażowaniem i wiarą, o czym świadczy szybko wywalczona 3-punktowa przewaga, m.in. za sprawą ataków z drugiej linii Michała Winiarskiego oraz Sebastiana Świderskiego. Wydawać by się mogło, iż od tego momentu podopieczni trenera Raula Lozano pójdą za ciosem, jednak w strefie medalowej nie ma słaby zespołów, o czym przypomnieli nam Bułgarzy. Atak z lewego skrzydła Mateja Kaziyskiego oraz blok z Evgenim Ivanovem na Mariuszu Wlazłym sprawiły, iż przewaga naszych reprezentantów stopniała do jednego punktu. Podrażnieni tym faktem Polacy zdobyli kolejne 4 punkty schodząc na przerwę techniczną przy stanie 4:8. Tak znacząca przewaga utrzymywała się do stanu 14:17. Wejście na parkiet Bojana Jordanova zmieniło obraz gry w szeregach naszych przeciwników. Polacy nie potrafili ustawić dobrego bloku, co ułatwiło zadanie bułgarskiemu rozgrywającemu Andrejowi Żekov. Tym samym podopieczni trenera Martina Stoeva doprowadzili do nerwowej końcówki. Przy stanie 26:26 atak z lewego skrzydła Mateja Kaziyskiego dał Bułgarom piłkę setową. Polacy mieli jeszcze szansę doprowadzić do remisu, jednak autowy atak ze środka Łukasza Kadziewicza dał rywalom zwycięstwo w tej partii. Po pechowej przegranej w drugim secie, Polacy zaczęli trzecią partię od mocnego uderzenia i po chwili prowadzili już 4:1. Jednak patrząc na wcześniejszy set taka przewaga to dla Bułgarów żaden problem. I tak się stało. Podopieczni trenera Stoeva doprowadzili do remisu po zatrzymaniu ataku Sebastiana Świderskiego. Później walka toczyła się punkt za punkt. Jednak po atakach Bojana Jordanova i Mateja Kazijskiego nasi przeciwnicy wyszli na prowadzenie. Tę dwu punktową przewagę utrzymywali aż do stanu 17:17. Zagrywka autowa Łukasza Kadziewicza i znów jedno oczko więcej było po stronie Bułgarów. Jednak Polacy się nie poddawali i doprowadzili do kolejnego remisu. Przy stanie 21:21 znów dobry atak Bojana Jordanova i autowy Mariusza Wlazłego sprawił, iż Bułgarzy byli coraz bliżej zwycięstwa w tej partii. Jednak po błędzie (autowym ataku Bułgarów) i celnym Wlazłego znów był remis. Ostatnie dwie piłki należały już do naszych orłów. Najpierw świetnie zaatakował Michał Winiarski, a później idealny blok Kadziewicza i Zagumnego na Gajdarskim dał wygraną 25:23. Po trzech odsłonach to nasza reprezentacja była bliżej wielkiego finału Mistrzostw Świata. Najważniejszym momentem kolejnej odsłony spotkania był jej początek, bowiem dobre otwarcie dawało przewagę nad przeciwnikiem i pewien komfort gry. I tak pierwszy punkt zdobył atakiem ze środka Daniel Pliński. Jednakże już kolejne akcje należały do bułgarskich zawodników: blok Andreji Żekowa na Sebastianie Świderskim, ataki z lewego skrzydła Mateja Kaziyskiego i Bojana Jordanova dały im 3-punktową przewagę. W tym momencie w polu zagrywki pojawił się Łukasz Kadziewicz, który popisał się dwoma asami serwisowymi, doprowadzając tym samym do remisu. Do stanu 11:12 trwała wyrównana walka. Wówczas atak z lewego skrzydła Sebastiana Świderskiego oraz po raz pierwszy w tym spotkaniu blok Łukasza Kadziewicza oraz Michała Winiarskiego na Bojanie Jordanovie dały polskiej reprezentacji dwupunktowe prowadzenie i umożliwiało kontrolowanie przebiegu spotkania. Wprawdzie przy stanie 22:23 Bułgarom udało się jeszcze odrobić straty do jednego punktu, jednak atak ze środka Daniela Plińskiego dał polskiej reprezentacji piłkę meczową, którą wykorzystał z prawego skrzydła Mariusz Wlazły. W ten oto sposób Polacy zwyciężyli 23:25 i całe spotkanie 1:3, stając przed historyczną szansą walki o złoto. W finale zmierzą się z utytułowaną Brazylią, dlatego możemy być pewni, iż walka będzie trwała do ostatniej piłki, gdyż wielokrotnie na tych mistrzostwach nasi reprezentanci pokazali charakter i wiarę w końcowy sukces.
Polska - Bułgaria 3:1 (25:20,
26:28, 25:23, 25:23) |
||||||||||||||||||||||||||||
Serbia i Czarnogóra - Brazylia 1:3 19:25, 25:15, 22:25, 12:25 | ||||||||||||||||||||||||||||
![]() ![]() ![]() ![]() |
||||||||||||||||||||||||||||
19 listopada 2006 09:27:06 - informacja za
http://www.siatka.org/?kibic.aktualnosci.wszystkie.12664 Czy jest ktoś, kto potrafi zatrzymać Polaków na tych mistrzostwach? Po wspaniałym meczu podopieczni Raula Lozano pokonali 3:0 Serbię i Czarnogórę i są jedyną niepokonaną drużyną na MŚ. Sprawa wyglądała prosto. Po informacjach, które nadeszły z Hiroszimy wiedzieliśmy, że aby nie trafić w półfinale na Brazylię należy mecz z Serbami po prostu wygrać. Po prostu... Spotkanie rozpoczęło się z minimalną przewagą Polaków, którzy prowadzi 2:1 po błędzie w ataku Vladimiria Grbića. Obydwie ekipy popełniały wiele błędów w polu zagrywki, jednak szybko Serbowie doprowadzili do wyrównania 5:5 po bloku na Sebastianie Świderskim, którym popisał się Novica Bjelica. Świetnie od początku meczu radził sobie Maiusz Wlazły i to jego skuteczna gra w kontrach dała Polaków dwupunktowe prowadzenie 8:6 przy pierwszej przerwie technicznej. Chwilę później znów był remis, gdy po raz kolejny na siatce zatrzymany został Sebastian Świderski. Serbom udało się wyjść na prowadzenie 12:11 po skuteczneych zagrywkach Andriji Gerića. Polacy szybko jednak wrócili do gry, gdy na polski blok nadział się as Serbów, Ivan Miljković. Chwilę później przez kolejny blok nie przedarł się Goran Vujević i Polacy schodzili na drugą przerwę techniczną prowadząc 16:13. Mistrzowie olimpijscy z Sydney nie poddali się jednak, szybko doprowadzając do remisu 17:17. Jednak wzorowa gra polskiego bloku szybko odwróciła sytuację. Ivan Miljković nie potrafił przedrzeć się przez mur ustawiony przez biało-czerwonych co przynosiło Polakom kolejne cenne punkty. Przy stanie 20:18 o czas zmuczony był prosić Igor Kolaković. Przyniósł on skutek, Plavi odrobili straty a co więcej po kolejnej zagrywce Andriji Gerića doprowadzili do stanu 24:22 na swoją korzyść. Polacy obronili dwie piłki setowe, a w grze na przewagi nie było już na nich mocnych. Daniel Pliński zablokował Novicę Bjelicę a Mariusz Wlazły, Vladimira Grbića i set zakończył się zwycięstwem Polaków 28:26. Druga odsłona od początku kontrolowana była przez biało-czerwonych. Po skutecznej kontrze Mariusza Wlazłego Polacy prowadzili 2:0 i mimo, że Serbom udało się doprowadzić do wyrównania 3:3 to konsekwentna gra blokiem, który był bezlitosny dla Ivana Miljkovića szybko wyprowadziła Polaków na prowadzenie 6:3. Trzy punktowa przewaga utrzymywała się do stanu 9:6, gdy kolejny raz zablokowany został Ivan Miljković. Serbowie zaczęli popełniać błędy. Wprowadzony w miejsce Vladimira Grbića, Slobodan Boskan zaatakował w daleki aut i Polacy prowadzili już 12:7. Przy stanie 15:9 kolejnego ataku nie skończył Ivan Miljković, za to kontrę wykorzystał Mariusz Wlazły i Polacy przejęli pełną kontrolę nad tym co działo się na parkiecie. Gdy w końcówce seta biało-czerwoni popełnili kilka niewymuszonych błedów o czas poprosił Raul Lozano. Polacy uspokoili grę i przy stanie 20:16 Sebastian Świderski popisał się kolejnym punktowym blokiem na gwieździe serbskiej kadry. Na boisku pojawił się Wojciech Grzyb w miejscu Daniela Plińskiego a zagrywką w siatkę seta na korzyść Polaków zakończył Andrija Gerić 25:19. Ostatnią odsłonę meczu Serbowie rozpoczęli w zmienionym nieco składzie. W miejscu Novicy Bjelicy pojawił się Marko Podrascanin. Na niewiele się jednak zdały te zmiany. Zdeterminowani Polacy grali na tyle pewnie, że nawet Serbowie zaczęli zwalniać rekę w polu serwisowym. Szybko biało-czerwoni wyszli na prowadzenie 6:3, a po skutecznej kontrze Michała Winiarskiego na tablicy pojawił się wynik 8:4. Okazało się jednak, że nie było to ostatnie słowo serbskich zawodników, którzy zaczęli bardzo szybko odrabiać straty. Nie wynikało to jednak z ich dobrej gry a raczej z prostych błędów popełnianych przez podopiecznych Raula Lozano. Gdy na pojedynczym bloku Slobodan Boskan zatrzymał Mariusza Wlazłego, Serbowie wyrównali stan seta na 10:10. Wtedy skutecznym blokiem na Andriji Geriću popisał się Łukasz Kadziewicz i przy stanie 13:12 Polacy zaczęli wracać do swojej dobrej gry. Kompletnie w polu ataku nie radził sobie Goran Vujević, który najpierw posłał piłkę a daleki aut, by w następnej akcji nadziać się na blok Pawła Zagumnego. Tuż przed drugą przerwą techniczną asa serwisowego dołożył Sebastian Świderski i Polacy schodzili na przerwę prowadząc 16:12. Przewgaa ta utrzymywała się również w dalszej fazie seta. Przy stanie 20:16 o czas poprosił Igor Kolaković, jednak widać było, że to Serbowie nie są już w stanie poderwać się do walki. Ostatni punkt podarował nam Andrija Gerić atakując z krótkiej w daleki aut i Polacy wygrali tym samym 25:19 i ósmy mecz na tych mistrzostwach bez straty seta. Polska - Serbia i Czarnogóra 3:0 (28:26, 25:19, 25:19) Polska: Zagumny, Kadziewicz, Pliński, Świderski, Winiarski, Wlazły, Gacek (L) oraz Grzyb Serbia i Czarnogóra: Grbić V., Grbić N., Gerić, Miljković, Bjelica, Vujević, Samardzić (L) oraz Podrascanin, Nikić, Boskan |
||||||||||||||||||||||||||||
![]() ![]() |
||||||||||||||||||||||||||||
28 listopada 2006 09:31:08 za
http://siatka.org/?kibic.aktualnosci.wszystkie.12626 Niezwykle dramatyczny przebieg miał mecz Polski z Rosją. Nasi siatkarze przegrywali 0:2, ale potrafili odwrócić losy spotkania i... już są w półfinale rozgrywanych w Japonii MŚ 2006! Mecz miał bardzo dziwny przebieg. O pierwszych dwóch partiach chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. „Żelazna szóstka” trenera Raula Lozano, która w siedmiu pierwszych spotkaniach nie przegrała nawet seta, prezentowała się jak nowicjusze na tle Rosjan. Mecz zaczął się od prowadzenia „sbornej” 4:0. Przez cały pierwszy set przewaga Rosjan utrzymywała się na bezpiecznym poziomie (12:9, 16:11, 19:13). Polacy w każdym elemencie byli słabsi od podopiecznych Zorana Gajića. W ataku nie radzili sobie ani Sebastian Świderski ani Michał Winiarski. Częściej niż zwykle mylił się też Mariusz Wlazły. Rosjanie grali tak, jakby nic w meczu przeciwko Polsce nie mogło ich zaskoczyć. Podopieczni Lozano przegrali pierwszą partię do 19. Scenariusz drugiej odsłony był podobny. Rosjanie szybko uzyskiwali kilkupunktową przewagę (10:6, 12:8, 16:11), którą bez trudu utrzymali do końca seta. W drugiej partii Polakom udało się znowu zdobyć jedynie 19 punktów. Siatkarskie lanie, jaki sprawili Rosjanie biało–czerwonym, uśpiło ich drużynę - spowodowało, że siatkarze Gajića do trzeciego seta podeszli bardzo mocno rozluźnieni. Zawodnicy ekipy "sbornej" myśleli, że bez dużego nakładu sił pokonają Polaków. Trzeci set okazał się przełomowym momentem spotkania. Na boisku pierwsze skrzypce odgrywali, dotąd rezerwowi w ekipie Lozano, Piotr Gruszka i Grzegorz Szymański. Nasz zespół zdecydowanie poprawił grę blokiem i w obronie. Rosjanie, którzy łatwo zdobyli dwa sety, sprawiali wrażenie zdziwionych, że Polacy prowadzą z nimi wyrównaną grę. Biało – czerwoni z każdą minutą prezentowali się lepiej na boisku. Przez większą część partii wynik oscylował wokół remisu. Drużyny zdobywały punkty seriami, ale to nasi reprezentanci coraz częściej nadawali ton grze. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali Polacy, którzy byli wyraźnie na fali. Podopieczni Lozano zwyciężyli 25:22. Czwarty set rozpoczął się od świetnych ataków Gruszki i Szymańskiego. Od stanu 3:3 Rosjanom przytrafił się pierwszy przestój. Polacy zdobyli 3 punkty w jednym ustawieniu. Jednak już na pierwszą przerwę techniczną nasi reprezentanci schodzili z jednopunktową stratą (7:8). Kolejny i jak się okazało decydujący o losach seta przestój Rosjanie mieli od wyniku 8:9. Podopiecznym Lozano udało się zdobyć 5 punktów z rzędu. Przy stanie 13:9 walka wyrównała się. Jednak Polacy grali ciekawą, urozmaiconą siatkówkę i z każdą minutą byli bliżej zwycięstwa. Kiedy na tablicy widniał rezultat 18:13 selekcjoner „sbornej” poprosił o czas. Uwagi Gajića na tyle poskutkowały, że Rosjanie zmniejszyli stratę do dwóch punktów (18:16). Na więcej nie pozwolili Polacy. Dwa skutecznie zablokowane ataki Połtawskiego i Dinejkina oraz błąd Makarowa spowodowały, że nasi reprezentanci odzyskali pięciopunktową przewagę (23:18), którą utrzymali do końca meczu. W tie-break-u Rosjanie prowadzili tylko początkowo, przy stanie 1:2. Od tego momentu Polacy przeważali w tej partii. Widać było, że wierzą w swoje siły. Dobrze realizowali założenia taktyczne. W poczynaniach Rosjan wkradała się coraz większa nerwowość. Szarpali tempo gry, kłócili się na boisku. Ekipa Gajića wyglądała na rozbitą. Ataki Szymańskiego, Kadziewicza, Gruszki, a także Wlazłego były nie do obrony dla nie najlepiej dysponowanych Rosjan. Ani zmiany, ani przerwy w grze dokonywane przez tracący spokój i opanowanie, sztab trenerski „sbornej” - nie zatrzymały podopiecznych Lozano. Po dwóch pierwszych setach wydawało się, że Rosjanie spacerkiem pokonają Polaków. Najgorsze było to, że nasi reprezentanci nie zmuszali do niczego nadzwyczajnego przeciwników. Taka gra uśpiła rywali. Kiedy Polacy wrócili do swojego normalnego poziomu gry okazało się, że Rosjanie nie są ekipą aż tak silną. Biało – czerwoni są już w najlepszej czwórce mistrzostw świata. Od jutra rozpoczynają grę o medale.
Polska - Rosja 3:2 (19:25, 19:25, 25:22,
25:20, 15:11) |
||||||||||||||||||||||||||||
![]() ![]() |
||||||||||||||||||||||||||||
18 listopada 2006
aktualizacja: 10:25:45
informacja ze strony
http://www.siatka.org/?kibic.aktualnosci.wszystkie.12302
Podopieczni Raula Lozano po jednostronnym pojedynku pokonali reprezentację Kanady 3:0. Był to siódmy mecz Polaków w tych mistrzostwach bez straty seta. Pierwszy set zaczął sie od dość wyrównanej walki obu zespołów. Żadna z drużyn nie potrafiła uzyskać wyraźnej przewagi. Taka sytuacja miała miejsce aż do stanu 12:12. Świetnie ataki Mariusza Wlazłego, Sebastiana Świderskiego i Daniela Plińskiego i na druga przerwę techniczną schodziliśmy z trzypunktową przewagą. Po przerwie nic się nie zmieniło. Polacy robili swoje i z punktu na punkt zbliżali się do wygranej w tym secie. Po idealnie postawionym bloku przez Łukasza Kadziewicza i Pawła Zagumnego o czas dla swojej drużyny poprosił Glenn Hoag. Atak Pascala Cardinala i zderzenie się podczas odbioru piłki Piotra Gacka i Michała Winiarskiego i z trzypunktowej zrobiła się jednopunktowa przewaga. Zanosiło się na wyrównaną końcówkę. Jednak szybka reakcja Raula Lozano przyniosła efekty. Świetne ataki w końcówce Wlazłego, Winiarskiego pozwoliły znów uzyskać trzy-, a nawet czteropunktową przewagę. Set numer jeden skończył atakiem z środka Daniel Pliński. Początek drugiej odsłony był znów bardzo wyrównany. Żadna z drużyn nie potrafiła osiągnąć optycznej przewagi. Na pierwsza przerwę techniczną z jednopunktowym prowadzeniem schodzili Polacy. Od tego momentu rozpoczął się okres koncertowej gry naszych reprezentantów. Świetna gra w obronie i profesorskie rozegranie Zagumnego przełożyło się na to, iż nasi atakujący zdobywali kolejne punkty a przewaga Polaków rosła. Tego seta nie można było juz przegrać. Przy stanie 24:17 na boisku pojawił sie Łukasz Żygadło. Jednak nie na długo, po jego idealnym rozegraniu set wspaniałym atakiem zakończył Sebastian Świderski. Trzecia partia to juz prawdziwa dominacja naszych orłów. Mimo zmiany na pozycji rozgrywającego w zespole Kanady, obraz gry nie uległ zmianie. Świetnie grali nasi atakujący, którzy mocnymi atakami siali spustoszenie w obronie podopiecznych Glenna Hoaga. Przy stanie 15:7 mieliśmy podwójna zmianę w zespole polskim. Na boisku pojawił się ponownie Żygadło i po raz pierwszy dziś - Grzegorz Szymański. Zmiana nie osłabiła ani rozegrania, ani siły ataku w naszej drużynie. Polacy grali swoje. Pojedyncze ataki Brinkmana, Cardinala czy Wintersa nie zmieniły juz obrazu gry. Przy stanie 24:15, Kanadyjczykom udało się wybronić dwie kolejne piłki meczowe. Jednak przy ataku Grzegorza Szymańskiego są już bezbronni. Mecz kończy się zasłużona wygrana naszych reprezentantów. Zagraliśmy kolejny bardzo dobry mecz. Dobrze funkcjonowała obrona, świetnie rozegranie i atak. - Cala drużyna zagrała na maksimum koncentracji– powiedział po meczu Piotr Gacek Teraz drużyny czeka dzień przerwy, a juz we wtorek jeden z najważniejszych meczów w tych mistrzostwach dla naszych reprezentantów. Polacy zmierza sie z Rosją. Wygrana, o która już nie będzie tak łatwo, z podopiecznymi Zorana Gajića zbliży nas do awansu do grona czterech najlepszych teamów na świecie Polska – Kanada 3:0 (25:21; 25:17;
25:17) |
||||||||||||||||||||||||||||
25 listopada 2006 09:32:14 informacja ze strony
http://www.siatka.org/?kibic.aktualnosci.wszystkie.12549 Polscy siatkarze odnieśli kolejne zwycięstwo na mistrzostwach świata. Tym razem pokonali 3:0 Tunezję i było to ich szóste zwycięstwo bez straty seta. Jutro naszych siatkarzy czeka mecz z Kanadą. Polska - Tunezja 3:0 (25:22, 25:18, 25:23) |
||||||||||||||||||||||||||||
Rosjanie nie mieli zbyt wielu problemów i szybko uporali się z reprezentacją
Argentyny w swym pierwszym meczu w grupie E. W ostatnim secie wręcz zdeklasowali swoich rywali. Można powiedzieć, że mecz rozpoczął się bardzo leniwie. Rosjanie zaczęli bardzo powoli, co nie przyniosło im szkód, ponieważ Argentyńczycy popełniali bardzo dużo błędów. Leandro Concina delikatnie pchnął piłkę ponad głową Pawła Abramova, co dało siatkarzom z Ameryki Południowej 8. punkt i I przerwę techniczną. Rosjanie powoli odnajdywali swój rytm gry, prowadzeni przez kapitana Semena Poltavskyego. W momencie kiedy on zaczął grać dobrze, zaczęli to robić także jego koledzy. Zarówno Abramov w zespole Rosji, jak i Marcos Milinkovic w Argentynie próbowali rozbić przeciwnika mocnymi serwisami, jednak w zespole rosyjskim funkcjonowało lepsze przyjęcie. Kiedy Rosja wyszła na prowadzenie o czas poprosił trener Jon Uriarte. Było już jednak zbyt późno, Rosjanie prowadzili bowiem 20:12. Podopieczni Zorana Gaijca wygrali 25:18. Drugi set od początku zdominowali Rosjanie. Po ataku Abramova zespół wyszedł na prowadzenie 8:5. Argentyńczycy nie byli w stanie blokować szybkich ataków Rosjan, jednak dobra gra Alejandro Spajica dawała im jeszcze nadzieję. Nie trwało to jednak długo. Na II przerwę techniczną zespoły schodziły przy prowadzeniu Rosji 16:12. Mimo iż Spaijc dwoił się i troił na siatce, to Rosjanie dzięki Poltavskyemu utrzymywali wysokie prowadzenie. Siatkarze zza naszej wschodniej granicy wygrali 25:20. Poltavsky rozpoczął trzeciego seta w wyśmienitym nastroju, co spowodowało, że Rosjanie szybko wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Argentyńczykom nie pomagał także ich słaby serwis. Świetnie tą sytuację wykorzystywał Kuleshov, który popisywał się atomowymi atakami. Przewaga Rosjan błyskawicznie wzrosła do 10 punktów - 22:12. Spotkanie zakończył, grający wyśmienicie, Poltavsky. Argentyna - Rosja 0:3
(18:25, 20:25, 14:25) |
||||||||||||||||||||||||||||
Od zwycięstwa rozpoczęła zmagania w grupie "E" ekipa Serbii i Czarnogóry.
Plavi pokonali 3:1 po wyrównanym meczu, zespół z Portoryko. Na boisku pojawiła się żelazna szóstka Serbów. Zabrakło jedynie graci Grbićów, którzy to spotkanie rozpoczęli na ławce rezerwowych. Ivan Miljković nadawał od początku meczu ton i zanim największa armata Portoryko, Hector Soto zdołał wejść w swój rytm gry było już 1:0 w setach na korzyść Serbów. Mimo, że na początku nieco bardziej skuteczni byli Portorykańczycy na czele z Rene Estevesem, to as Serbów, Andrija Gerić bardzo szybko pokazał im miejsce w szeregu serią na tyle silnych zagrywek, że rywale nie potrafili poradzić sobie z ich odbiorem, przegrywając przy pierwszej przerwie technicznej 4:8. Nie gorszy w tym elemencie był Slobodan Boskan i tuż przed drugą przerwą techniczną różnica punktowa na korzyść Serbii wynosiła 6 oczek. Utrzymując ten rezultat Plavi zwyciężyli 25:18 i objęli prowadzenie w meczu. Od początku drugiej odsłony zespół Portoryko grał dużo pewniej. Victor Rivera grał dużo skuteczniej, a bardzo dobra gra blokiem Hectora Soto wyprowadziła jego zespół naprowadzenie 7:6. Przy stanie 12:10 dla Portoryko o czas poprosił trener Kolaković, bo jego zespół najwyraźniej zasypiał. Mądrze atakował Jose Rivera i niespodziewanie to Portoryko schodziło na drugą przerwę techniczną prowadząc 16:13. Serbom udało się dogonić rywali na 19:18 oraz wyprzedzić na 22:20 po skutecznych zagrywkach Novicy Bjelicy. Piłkę setową Serbom dał Gerić a zagrywka w daleki aut Soto zakończyła partię 25:23 dla Serbów. W trzecim secie zespół Portoryko kontynuował swoją odważną grę, schodząc na pierwszą przerwę techniczną przy prowadzeniu 8:6. Serbowie nie potrafili znaleźć swojego rytmu gry co wykorzystywali rywale ciągle prowadząc dwoma punktami. Jose Rivera powiększył tę przewagę do trzech punktów 17:14. Znów o czas zmuszony był prosić Kolaković bo gra jego drużyny wyraźnie się nie układała. Gdy przy stanie 21:18 blokiem powstrzymał Boskana, Esteves pewne stało się, że "siatkarscy arystokraci z Europy" jak nazywa się w Japonii Serbów, nie będą w stanie odrobić start z tak pewnie grającym Portoryko. Zagrywka w aut Gerića zakończyła tę odsłonę wynikiem 25:20 dla Portoryko. Dopiero wtedy Serbowie poczuli, że mecz może wymknąć im się spod kontroli. Wiele na to wskazywało, zespół z Portoryko grał bez kompleksów a przy stanie 7:5 blokiem zatrzymany został Gerić i rywale schodzili na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:5. Kolaković nie miał innego wyjścia tylko wpuścić na boisko swoje asy, Nikolę i Vladimira Grbiców. Przyniosło to spodziewany rezultat, przy drugiej przerwie technicznej to Serbowie prowadzili dwoma punktami. W ataku rozegrał się Vujević, któremu Serbowie zawdzięczają sukces w tej partii, która zakończyła się autową zagrywką Rodrigueza 25:23. Serbia i Czarnogóra - Portoryko 3:1 (25:18,
25:23, 20:25, 25:23) |
||||||||||||||||||||||||||||
25 listopada 2006 - 08:52:12
informacja ze strony
http://www.siatka.org/?kibic.aktualnosci.wszystkie.12370 "Jak im się da pograć to są groźni" mówiono przed meczem o Egipcie. Polska reprezentacja posłuchała tych głosów, pokonując mistrzów Afryki 3:0. Tylko w trzeciej partii Egipt postraszył zawodników Raula Lozano. Polska - Egipt 3:0 (25:13, 25:19, 26:24) |
||||||||||||||||||||||||||||
18 listopada 2006
aktualizacja: 08:25:45
informacja ze strony
http://www.siatka.org/?kibic.aktualnosci.wszystkie.12302
Drugie zwycięstwo w swym drugim meczu na mistrzostwach świata w Japonii odnieśli polscy siatkarze. Biało-czerwoni pokonali po dobrej grze reprezentację Argentyny 3:0 i prowadzą w grupie A. Polacy od początku spotkania ostro wzięli się do pracy. Pierwszy punkt zdobyliśmy po mocnym ataku Mariusza Wlazłego, który chwilę później udał się na zagrywkę i zaserwował asa serwisowego. Na drugiego asa nie trzeba było długo czekać. Świetnie w polu zagrywki popisał się Sebastian Świderski i było już 4:1 dla Polaków. To właśnie polska zagrywka sprawiała Argentyńczykom najwięcej problemów. Mocne kierunkowe serwy siały spustoszenie w szeregach argentyńskiej reprezentacji. Bardzo dobrze w tym elemencie radził sobie także Łukasz Kadziewicz. Na pierwszą przerwę techniczną Polacy schodzili przy prowadzeniu 8:5, po udanej kontrze Michała Winiarskiego. W późniejszej części seta przewaga polskich siatkarzy wzrosła jeszcze bardziej. Pomógł im w tym Alejandro Spajic. Po jego dwóch nieudanych atakach było już 14:9 dla podopiecznych Raula Lozano. Po drugiej przerwie technicznej serią świetnych zagrywek popisał się Winiarski i polska reprezentacja wyszła na siedmiopunktowe prowadzenie 22:15. W końcówce partii do gry polskiej reprezentacji wkradło się niepotrzebne rozluźnienie. Bardzo dużo problemów Polakom sprawiły bardzo dobre serwy Gastona Giani. Taka chwila dekoncentracji sprawiła, że ta duża przewaga wypracowana w ciągu seta rozmyła się w ciągu krótkiego czasu, gdyż Polska prowadziła już tylko dwoma punktami 22:20. Polacy utrzymali na szczęście przewagę grając konsekwentnie do końca. Partię zakończył Mariusz Wlazły atakując z przechodzącej piłki. Polska wygrała seta 25:21. W drugiej odsłonie spotkania to reprezentantom Argentyny gra układała się pomyślniej. Polacy grali o wiele gorzej w przyjęciu, popełniali o wiele więcej błędów niż w partii pierwszej spadła skuteczność w ataku. Na pierwszą przerwę techniczną drużyny schodziły przy prowadzeniu Argentyny 8:5. Atak w aut Sebastiana Świderskiego podwyższył prowadzenie podopiecznych Jona Uriarte, którzy prowadzili już 10:5. Biało- czerwoni odrobili część strat dzięki skutecznym zagrywkom Kadziewicza i atakom Winiarskiego. Jednak Argentyńczycy ciągle trzymali ich na dystans. Przy drugiej przerwie technicznej prowadzili 16:12. W argentyńskiej ekipie bardzo skutecznie grał Milinkovic. Dopiero w końcówce seta w grze polskiego zespołu coś drgnęło. Bardzo dobre zagrywki Kadziewicza sprawiły Argentyńczykom dużo problemów, co odbiło się na skuteczności ich ataków. Z atakiem z kontry nie miał za to problemów atakujący polskiej reprezentacji Mariusz Wlazły. Polskiej reprezentacji udało się dogonić przeciwników i na tablicy wyników widniał już remis 21:21. Także w blok Polacy zagrali lepiej. Najpierw Milinkovica zablokował Wlazły, co dało nam prowadzenie 23:21, a na koniec w bloku bardzo dobrze poradzili sobie Pliński z Winiarskim co dało nam 24 punkt i piłkę setową. Ostatni punkt otrzymaliśmy za darmo po autowym ataku Argentyńczyka. Polska wygrała seta 25:22. Trzecia partia do pierwszej przerwy technicznej była w miarę wyrównana. Najpierw po błędach Polaków prowadzili siatkarze z Argentyny, chwilę później Biało- czerwoni odrobili straty i wyszli na prowadzenie 8:7. Po pierwszej przerwie technicznej Polacy znacznie bardziej skupili swoją uwagę na grze w obronie, co przyczyniło się do tego, że zaczęli seriami zdobywać punkty. Skuteczne kontrataki Polaków połączone ze skuteczną grą w bloku sprawiły, że polska reprezentacja wyszła na ośmiopunktowe prowadzenie 18:10. Na szczególne wyróżnienie zasługuj tutaj Paweł Zagumny, którego bardzo dobre, kombinacyjne rozegranie znacznie przyczyniło się do wypracowanej przewagi. Argentyńczycy próbowali jeszcze walczyć i odrobić straty jednak polscy siatkarze nie pozwalali im na to ustawiając blok albo sprytnie kiwając. Jednak Biało- czerwoni zaczęli już chyba myśleć o jutrzejszym meczu, gdyż po raz kolejny w grze polskiego zespołu nastąpił przestój. Argentyńczycy po kilku udanych akcjach zaczęli wierzyć, że zwycięstwo w tej partii jest jeszcze możliwe. Po skutecznej kontrze Milinkovica i bloku tego samego zawodnika na Wlazłym było już tylko 23:19. Jednak Polacy nie pozwolili rozbić tak ciężko wypracowanej przewagi i wygrali seta 25:21 i cały mecz 3:0. Argentyna - Polska 0:3 (21:25, 22:25, 21:25) Składy: Polska: Paweł Zagumny, Michał Winiarski, Daniel Pliński, Mariusz Wlazły, Łukasz Kadziewicz, Sebastian Świderski, Piotr Gacek (l) oraz Michał Bąkiewicz. Argentyna: Luciano De Cecco, Marcos Milinkovic, Gustavo Porporatto, Gustavo Scholtis, Alejandro Spajic, Gaston Giani, Pablo Meana (l) oraz Jeronimo Bidegain, Nicolas Efron, Anibal Gramaglia, Leandro Concina. |
||||||||||||||||||||||||||||
Egipt Portoryko 3:2 27:29, 19:25, 25:21, 25:20, 15:12 | ||||||||||||||||||||||||||||
17 listopada 2006 07:19:14 informacja ze strony
http://www.siatka.org/?kibic.aktualnosci.wszystkie.12302 W swoim pierwszym meczu Mistrzostw Świata reprezentacja Polski pokonała Chiny 3:0. Pojedynek był bardzo wyrównany jednak końcówki setów należały do naszych orłów. W swoim pierwszym meczu Mistrzostw Świata reprezentacja Polski pokonała Chiny 3:0. Pojedynek był bardzo wyrównany jednak końcówki setów należały do naszych orłów. Pierwszy punkt w mistrzostwach zdobył z taku z krótkiej piłki Łukasz Kadziewicz, który został idealnie obsłużony przez Pawła Zagumnego. Później walka toczyła się cios za cios. Gdy jednak udało się którejś z drużyn odjechać choć na dwa, trzy punkty to za chwile już był remis. Na szybkie i mocne ciosy to ze strony Wlazłego, Winiarskiego czy Świderskiego odpowiadali Chińczycy Shen, Sui. Taka walka punkt za punkt trwała do drugiej przerwy technicznej, na która z jedno punktowym prowadzeniem schodzili Polacy. Od tego momentu zaczęli przeważać już nasi reprezentanci. Dobra gra środkiem Kadziewicza i ataki to z pierwszej to z drugiej lini Sebastiana Świederskiego i z punktu na punkt rosła przewaga Polaków. Przerwy na życzenie szkoleniowca reprezentacji Chin też niewiele dały. Set kończy się wygraną Polaków 25:21 Druga odsłona meczu to lustrzane odbicie tego, co widzieliśmy w pierwszej części meczu. Cios za cios lub błąd za błąd tak wyglądała na tym etapie gra obu reprezentacji. Świetnie grali nasi atakujący jaki nasz libero Piotr Gacek, choć to co wyrabiał Qi Ren wprawiało w zachwyt nie jednego kto ten mecz oglądał. Chiński libero był wszędzie i robił, co mógł, aby wybronić każda, nawet ta najtrudniejsza piłkę. Momentami jednak był bezsilny. Nasz orły atakowały mocno i skutecznie. Przy stanie 20:20 w polu zagrywki pojawił się Paweł Zagumny. Nasz reprezentant sprawił ogromne problemy obronie swój techniczną zagrywką. Najpierw atak po przekątnej Mariusza Wlazłego, a potem świetna gra blokiem. Kolejny wygrany przez Polaków set kończy atakiem tuz przy linii kończącej boisko Łukasz Kadziwicz. Trzecia partia niczym innym się nie różniła od pozostałych. Znów wyrównana walka trwa do drugiej przerwy technicznej. Żadna z drużyn nie potrafi osiągnąć wyraźnej przewagi, a atakujący prześcigali się w tym kto mocniej i skuteczniej zaatakuje. Polacy znów zaczęli świetnie grac blokiem. Przy stanie 19:17 na boisku za dobrze spisującego się dziś Daniela Pilińskiego pojawił się Wojtek Grzyb. Pierwszy atak niezbyt jednak czysty jednak już w następnym nasz środkowy się nie myli. Właśnie po jego akcji Polacy mieli pierwszą piłkę setową i meczową. Dwa następne punkty po naszych błędach zdobyli Chińczycy. Przewaga jednak była zbyt duża. Ostatnia akcja należy do Polaków, którzy po ataku najlepszego zawodnika meczu Sebastiana Świderskiego wygrywają pierwszy mecz w Mistrzostwach Świata. Jest to bardzo ważne zwycięstwo, które powinno dodać skrzydeł naszej reprezentacji. Cały zespół zagrał dobrze. Zdarzały się małe błędy w odbiorze czy przy ustawianiu bloku. Jednak na tle bardzo szybkich Chińczyków wypadliśmy dość dobrze. Pojedynek nie należał na pewno do łatwych. Gra z drużynami azjatyckimi sprawia ogromne problemy. Jednak nasi chłopcy się tego nie ulękli. Zagrali bardzo skoncentrowani, chociaż jak to powiedział po meczu najlepszy z naszych zawodników Sebastian Świderski - nie na maksimum swoich możliwości. Nas jednak kibiców nie interesuje czy był to maks czy nie. Liczy się przecież zwycięstwo w tak arcy ważnym meczu na początku Mistrzostw. Jutro przeciwnik inny, trudniejszy grajacy całkiem inna siatkówkę. Trzymamy zatem kciuki za naszych orłów. Polska – Chiny 3:0 ( 25:21;25:20;25:21) Polska: Pliński, Wlzały, Świderski, Kadziewicz, Zagumny, Winiarski, Gacek(l) Chiny: Sui, Wang, Tang, Yu, Shen, Jiang, Ren (l) – Yuan,Li, Cui,Guo |
||||||||||||||||||||||||||||
MISTRZOSTWA ŚWIATA W PIŁCE SIATKOWEJ KOBIET - 2006 | ||||||||||||||||||||||||||||
informacja z http://www.siatka.org/?wyniki.ms 12 listopada 2006 - 12:26 | ||||||||||||||||||||||||||||
Szóstej porażki z rzędu doznały "Złotka" na mundialu w
Japonii. Niespełnione obietnice. W ostatnim spotkaniu Mistrzostw Świata Polki uległy po zaciętym trzysetowym pojedynku reprezentacji Kuby 0:3. Polki rozpoczęły dzisiejsze spotkanie taką samą szóstką, jak przeciw Turcji i rozpoczęły od straty 3:6. Jednak trzy kolejne piłki padły łupem biało-czerwonych, czym pokazały, że są w stanie nawiązać wyrównaną walkę z mistrzyniami olimpijskimi i świata. Pierwsza przerwa techniczna 8:6 dla Kubanek. Po wyrównanym początku Kubanki odskakują nam na 5 punktów, prowadząc już 15:10 i 16:11. Po przerwie technicznej Kubanki grając bardzo swobodnie dokładały Polkom kolejne punkty rozstrzygając seta pierwszego 25:18. Drugą partię nasze panie rozpoczęły fantastycznie, od prowadzenia 6:3, a po pojedynczym bloku Izy Bełcik i skutecznym ataku Anny Podolec na pierwszą przerwę techniczną Polki schodziły prowadząc 8:4. Kubanki dokonywały licznych zmian, jednak przewaga Polek w tej partii była wyraźna. Nasze zawodniczki prowadziły już 12:6 i 14:7. Cztery punkty w jednym ustawieniu zdobywają jednak Kubanki, niwelując przewagę do 3 „oczek”. Druga przerwa techniczna 16:11 dla Polek. Po przerwie biało-czerwone nie mogą zdobyć punktu, a rywalki akcja po akcji zmniejszyły dystans, wyrównały na po 16 i wyszły jednym punktem. Mocna zagrywka Polek odrzuciła rywalki i pozwoliła naszym zawodniczkom na zyskanie 3-punktowego prowadzenia (21:18). Nerwowa końcówka, w której Polki miały piłkę setową, jednak ostateczny atak zadały Kubanki, wygrywając seta drugiego 28:26. W trzecim secie na boisku zobaczyliśmy Katarzynę Skowrońską-Dolata, która zmieniła Kamilę Frątczak. Pierwsza przerwa techniczna dla Kuby 8:6. Potem nastąpił okres bardzo wyrównanej gry, w którym żadna z drużyn nie uzyskała znaczącej przewagi. Końcówka, podobnie jak w poprzednim secie, punkt za punkt, ale i tym razem więcej zimnej krwi zachowały Kubanki, wygrywając partię trzecią 25:23 i cały mecz 3:0. Polska - Kuba 0:3 (18:25; 26:28; 23:25) Składy: Polska: Bełcik, Mirek, Pycia, Rosner, Liktoras, Frątczak, Zenik(l) oraz Maj, Podolec, Skowrońska-Dolata. Kuba: Ruiz Luaces, Santos Allegne, Carrillo, Gonzalez, Mesa, Calderon, Arredondo (l) oraz Ortiz, Carcases |
||||||||||||||||||||||||||||
Puchar Polski 2006 - grupy 1 |
||||||||||||||||||||||||||||
Z grupy I awansowały: 1 Mostostal Azoty Kędzierzyn-Koźle 12 21 31:10 2 Skra Bełchatów 12 21 29:18 z grupy II awansowały: 1 Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa 12 22 32:15 2 J.W.Construction AZS Politechnika Warszawska 12 18 24:19 3 PZU AZS Olsztyn 12 17 19:25 a z grupy III: 1 Resovia Rzeszów SSA 12 22 34:13 2 KS Gwardia Wrocław 12 20 29:23 3 KS Jastrzębski Węgiel 12 16 17:25 |
||||||||||||||||||||||||||||
|
||||||||||||||||||||||||||||
|
||||||||||||||||||||||||||||
5 kolejka 5 listopada 13:18 Skra II Bełchatów - Mostostal Kędzierzyn-Koźle 0:3 22:25, 27:29, 22:25 Delecta Bydgoszcz - Skra Bełchatów 1:3 25:27, 27:25, 16:25, 17:25 |
||||||||||||||||||||||||||||
4 listopada 20:09 Skra II Bełchatów - Mostostal Kędzierzyn-Koźle 0:3 16:25, 14:25, 23:25 Delecta Bydgoszcz - Skra Bełchatów 1:3 30:28, 23:25, 25:27, 22:25 |
||||||||||||||||||||||||||||
4 kolejka 29 października 14:10 Mostostal Kędzierzyn-Koźle Skra Bełchatów 2: 3 Skra II Bełchatów Delecta Bydgoszcz 0:3 16:25, 23:25, 15:25 |
||||||||||||||||||||||||||||
28 października 20:00 Mostostal Kędzierzyn-Koźle Skra Bełchatów 3:0 32:30, 25:20, 25:18 Skra II Bełchatów Delecta Bydgoszcz 0:3 22:25, 13:25, 18:25 |
||||||||||||||||||||||||||||
3 kolejka 25 października 19:47:51 W towarzyskim meczu rozegranym w Kędzierzynie-Koźlu, Polska pokonała drużynę Kuby 3:1. Jutro Kubańczycy będą szukać rewanżu w Katowicach, gdzie zespoły zagrają ponownie. Początek pierwszego seta to wyrównana gra po obu stronach siatki. Pierwsza przerwa techniczna 8:7 dla Kubańczyków. Po przerwie gra punkt za punkt do stanu po 12. Kolejne dwa punkty zdobyli jednak zawodnicy Roberto Garcii. Na drugą przerwę techniczną Kubańczycy schodzili prowadząc dwoma „oczkami” (16:14). Przy stanie 17:15 dla rywali trener Lozano prosi o czas. Nie na wiele się to jednak zdało. Kubańczycy zdobywają kolejne dwa punkty, powiększając przewagę do 4 pkt. Grzegorz Szymański zmienia Mariusza Wlazłego, jednak to do Kubańczyków należy końcówka tej partii, którą wygrywają 25:20. Drugą partię Polacy rozpoczęli w tym samym składzie, co pierwszą. Pierwsza przerwa techniczna w drugim secie 8:4 dla biało-czerwonych. Na drugą przerwę Polacy schodzili prowadząc już 16:10. Po przerwie Polacy powiększają przewagę do 7 oczek. Rywale zmniejszają przewagę do 3 punktów, jednak Polakom udaje się dowieść ją do końca, wygrywając seta drugiego 25:19. Trzecia odsłona zaczęła się nie po myśli podopiecznych Raula Lozano; pierwsza przerwa techniczna to prowadzenie Kubańczyków 8:4. Po przerwie jednak nasi zawodnicy skutecznie punkt po punkcie odrabiają straty, doprowadzając do stanu po 9. Przy stanie 14:13 dla Kuby na boisko wchodzi Piotr Gruszka zmieniając Sebastiana Swiderskiego. Druga przerwa techniczna 16:14 dla Kubańczyków. Przy serwisie Michała Winiarskiego Polacy zdobywają dwa punkty doprowadzając do wyrównania. Na boisku pojawia się Michał Bąkiewicz za Winiarskiego. Polakom udaje się uzyskać dwupunktową przewagę, jednak rywale nie zamierzają łatwo składać broni w tym secie. Przy remisie po 22, na boisko wraca Winiarski i to głównie dzięki niemu oraz Danielowi Plińskiemu Polacy wygrywają końcówkę tej partii i cały set 25:22. Czwartego seta nasi zawodnicy rozpoczęli od kilkupunktowego prowadzenia. Jednak podopiecznym Roberto Garcii udaje się wyrównać, zaś na drugą przerwę techniczną schodzą prowadząc 16:15. Gra bardzo wyrównana, żadnej z drużyn nie udało się uzyskać większej niż 1-punktowa przewagi. Przełomowy w tej partii atak Plińskiego ze środka przy stanie po 21 daje wiatr w żagle naszym siatkarzom. Polacy wygrywają seta czwartego do 21 i całe spotkanie 3:1. Najlepszym zawodnikiem pierwszego meczu z Kubańczykami, był zdecydowanie nasz środkowy bloku, Łukasz Kadziewicz. Polska - Kuba 3:1 (20:25; 25:19; 25:22; 25:21) Polska:: Michał Winiarski, Daniel Pliński, Łukasz Żygadło, Mariusz Wlazły, Łukasz Kadziewicz, Sebastian Świderski, Piotr Gacek (libero) oraz Grzegorz Szymański, Piotr Gruszka, Michał Bąkiewicz
źródło: inf. prasowa nadesłał(a): Marcin Sawoniuk |
||||||||||||||||||||||||||||
22 października 2006 - godzina 13:20 BKSCh Delecta Bydgoszcz - Mostostal Azoty K-K 0 - 3 (22:25, 21:25, 18:25)
GODZINA 17:42:11
Transmisja radiowa
http://www.parkfm.com.pl/ |
||||||||||||||||||||||||||||
2 kolejka Skra II Bełchatów - Skra Bełchatów 0:3 (21:25, 22:25, 20:25) Pierwsze minuty spotkania to wyrównana gra po obu stronach siatki, jednak dosyć szybko BOT Skra zaczęła wychodzić na prowadzenie. Błyskawicznie na tablicy wyników mogliśmy zobaczyć stan 12:6, po czym trener Augustyniak poprosił o czas. Po autowym ataku Dominika Witczaka i kiwce Macieja Dobrowolskiego Mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie 16:10. Duża przewaga BOT Skry pozwoliła im na spokojne zwycięstwo w pierwszej partii. Wprawdzie pod koniec seta ataki Zajdera i Błońskiego narobiły przeciwnikom trochę zamieszania, to nie wystarczyło to, aby Skra II odrobiła straty. Seta zakończył atak Pawła Maciejewicza. Drugi set rozpoczął się zupełnie inaczej niż poprzedni, od prowadzenia Skry II 4:1. Błędy po stronie BOT Skry, m.in. zagrywka w siatkę Dobrowolskiego skutecznie umożliwiały "rezerwom" na utrzymanie takiego stanu. Dopiero po bloku na Dominiku Witczaku na tablicy wyników pojawił się remis, a trener Augustyniak zmuszony był poprosić o czas. Po krótkiej przerwie Skra II ponownie wyszła na czteropunktowe prowadzenie, a po bloku Dominika Witczaka zrobiło się już 16:11. Wtedy o czas poprosił trener Castallani, po którym jego zespół błyskawicznie odrobił straty. Błąd dotknięcia siatki wyprowadził Mistrzów Polski na prowadzenie 22:20. Set zakończył się wynikiem 25:22, po bloku Krzysztofa Stelmacha na Michale Błońskim. Początek trzeciej partii był bardzo wyrównany. Praktycznie do stanu 11:11 walka toczyła się punkt za punkt. Dopiero w środkowej części seta BOT Skra wyszła na prowadzenie 15:13, co spowodowało, że trener Augustyniak wziął czas dla swojego zespołu. Po błędzie Dominika Witczaka BOT Skra wyszła na prowadzenie 19:17, a chwilę później o kolejny czas poprosił trener Augustyniak. Przy stanie 22:19 asa zaserwował Maciej Dobrowolski, a chwilę później w aut zaserwował Michał Błoński i było już 24:19 dla pierwszej drużyny Skry. Trzeci seta zakończył się wynikiem 25:20, a cały 3:0 na korzyść zespołu Mistrza Polski. ZA http://www.siatka.org/?kibic.aktualnosci.wszystkie.11576&PHPSESSID=b6986d8b7a45e79acb8e947d78e652a8 |
||||||||||||||||||||||||||||
22 października 2006
Grzegorz Dudek / MSNet
SKŁADY DRUŻYN: |
||||||||||||||||||||||||||||
1 kolejka Skra II Bełchatów Skra Bełchatów 1:3 19:25, 25:20, 14:25, 19:25 W drugim zaległym spotkaniu gr. 1 Pucharu Polski mężczyzn Mostostal Kędzierzyn-Koźle pokonał w Bełchatowie drużynę mistrza Polski. Był to rewanż za wczorajszą porażkę. Kompletną metamorfozę przeszli siatkarze Andrzeja Kubackiego w ciągu ostatniej nocy i dziś zaprezentowali się jako waleczny i konsekwentny zespół. Wiele razy wspominał szkoleniowiec Mostostalu, że ważna będzie zagrywka, a dziś Eugen Bakumovski ustalił dzięki niej przebieg pierwszej partii. Dobrze serwowali również Konrad Małecki i Marcel Gromadowski. Do normalnej dyspozycji powrócili Bakumovski i Małecki, nienagannie przyjmował Mierzejewski, środkowi kończyli większość piłek i udanie stawiali blok. Mostostalowcy nie zagrali co prawda nic więcej poza to do czego przyzwyczaili swoich kibiców, ale dziś wystarczyło to w zupełności na podopiecznych Daniele Castelaniego, którzy nie prezentowali się już tak okazale jak wczoraj. Początek pierwszej partii był remisowy i dopiero zagrywki Eugena Bakumovskiego ustaliły przewagę kędzierzynian (8:11). W ataku punktowali Damian Domonik i Marcin Nowak, do których w ciemno wystawiał Petr Zapletal, gdyż dysponował perfekcyjnym przyjęciem. Ostatecznie gospodarze skapitulowali, mając na koncie 16 punktów. Podobnie wyglądała druga odsłona (1:5, 8:16). W końcówce jeszcze Marcin Nowak zablokował na środku Paniączyka, a Bakumovski skończył kontrę, czym jeszcze zwiększył dużą przewagę. I chociaż atak Paniączyka przedłużył jeszcze szanse Skry, to Marcin Nowak zakończył tę partię, ustalając wynik na 15:25. Gdy kibice Mostostalu liczyli, że trzecia partia będzie tylko formalnością do walki zerwali się gospodarze. Na początku Paweł Zatorski, który wczoraj grał na libero, zaskoczył siatkarzy gości swoją zagrywką. Chwilę później Eugen Bakumovski nadział się na blok rywala i było już 7:6. I chociaż za chwilę Eugen odpłacił się rywalowi tym samym, to gdy zaczął serwować Paniączyk w szeregach Mostostalu zapanował chaos. Marcel Gromadowski zaatakował w blok i w siatkę, a kontrę skończył Krzysztof Stelmach, co dało rezultat 13:9. Przy zagrywce Marcela Gromadowskiego dwa ataki skończył Konrad Małecki, który też zablokował Pawła Maciejewicza i kędzierzynianie tracili już tylko dwa punkty. Chwilę później w polu zagrywki królował Konrad Małecki, a kontry kończył Eugen Bakumovski, doprowadzając do remisu (17:17). W końcówce "obudził się" niewidoczny do tego momentu Marcel Gromadowski i skończył pięć ataków dając zwycięstwo naszym siatkarzom (25:22). W pełni zrehabilitowali się za wczorajszą nienajlepszą postawę Mostostalowcy prezentując, to do czego zdążyli już nas przyzwyczaić w meczach sparingowych. Role się zmieniły i świetnie serwujących Michała Chadałę i Bartka Neroja zastąpili Eugen Bakumovski i Konrad Małecki. Tym razem to kędzierzynianie zaprezentowali poukładaną siatkówkę od przyjęcia, przez rozegranie, aż po atak, w którym z dobrej strony pokazali się również środkowi. Po tym zwycięstwie siatkarze Mostostalu objęli pozycję lidera w swojej grupie. Skra Bełchatów - Mostostal Kędzierzyn-Koźle 0:3 (16:25, 15:25, 23:25) za http://www.siatka.org/?kibic.aktualnosci.wszystkie.11490&PHPSESSID=f8ed0276f7518b1143c4e3f1bad92b6b |
||||||||||||||||||||||||||||
SIATKÓWKA: Zgrupowanie
kadry kobiet Złotka szlifują formę |
||||||||||||||||||||||||||||
Od poniedziałku na zgrupowaniu w
Kędzierzynie-Koźłu przebywa siatkarska reprezentacja kobiet. Pod okiem
nowego trenera Ireneusza Kłosa zespół przygotowuje się do turnieju
kwalifikacyjnego do przyszłorocznego światowego grand prix. Turniej ten rozpocznie się 26 września w Warnie. Rywalkami Polek będą Holandia, Azerbejdżan i Bułgaria. Zwycięzca awansuje do przyszłorocznego grand prix. Zespoły z drugiego i trzeciego miejsca będą miały jeszcze szansę w dodatkowych grach. Podopieczne Ireneusza Kłosa przez tydzień będą trenowały w hali „Azory". W piątek planowany jest o godzinie 19:00 wewnętrzny sparing (wstęp wolny). Na zgrupowaniu przebywają: Agata Mróz, Izabela Bełcik, Katarzyna Skorupa, Marta Pluta, Katarzyna Skowrońska, Natalia Bamber, Anna Podolec, Sylwia Pycia, Maria Liktoras, Milena Rosner, Aleksandra Przybysz, Kamila Frątczak, Joanna Mirek, Dorota Ściurka, Mariola Zenik i Paulina Maj. Z Kędzierzyna-Koźla siatkarki pojadą na zgrupowanie do Szczyrku, a 24 września odlecą na turniej do Warny.
|
||||||||||||||||||||||||||||
ŁAG |
||||||||||||||||||||||||||||
Polska pokonała
Azerbejdżan 3:1 i tym samym zakwalifikowała
się do przyszłorocznej edycji Grand Prix. We wcześniejszym meczu
kwalifikację uzyskały również Włoszki. W sobotnim spotkaniu z Azerbejdżanem wyróżniły się Anna Podolec i Agata Mróz. - "Jestem ogromnie szczęśliwy. Jest to mój pierwszy duży sukces jako pierwszego trenera reprezentacji" – powiedział tuż po meczu Ireneusz Kłos. – "Dziewczyny wyszły dziś na boisko bardzo zdenerwowane i to niestety było widoczne w pierwszym secie. Potem jednak zrobiłem roszady w składzie, na zmianę weszły Podolec i Bełcik i one zagrały bardzo dobrze. Zresztą nie chciałbym nikogo wyróżniać, dobrze zagrał cały zespół, a przede wszystkim skutecznie. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa i awansu" –dodał. Trener Kłos wierzy jednocześnie, że na Mistrzostwa Świata drużyna pojedzie już w komplecie, z zawodniczkami, które leczą kontuzje. Oksana Guliyjeva, kapitan reprezentacji Azerbejdżanu, była rozczarowana po meczu: "Myslałam, że jesteśmy dobrze przygotowane, ale polski zespół miał lepszą taktykę, bronił bardzieje efektywnie niż my. " "Nie byliśmy dzisiaj silni mentalnie" - stwierdził asystent azerbejdżańskiego trenera, Aleksandr Cherviyakov - "Nie wytrzymaliśmy presji. W całkowitym rozrachunku nasza defensywa nie była na takim samym poziomie jak przeciwnika." Jutro nasze panie zagrają z Włoszkami o trzecie miejsce w turnieju w Warnie. – "Na pewno z Włoszkami nie zagra Joanna Mirek, która mocno odczuwa trudy tego turnieju. Będziemy walczyć o zwycięstwo, jednak cel został osiągnięty – wywalczyliśmy awans" – podsumował trener Kłos. Polska - Azerbejdżan 3:1 (18:25, 25:23, 27:25, 25:20) Polki zagrały w składzie: Natalia Bamber, Katarzyna Skorupa, Sylwia Pycia, Agata Mróz, Joanna Mirek, Milena Rosner oraz Mariola Zenik (libero). Na zmianę weszły: Izabela Bełcik, Anna Podolec. za http://www.google.com/search?client=opera&rls=pl&q=nto&sourceid=opera&ie=utf-8&oe=utf-8 |
||||||||||||||||||||||||||||